poniedziałek, 13 września 2010

WCIĄŻ POCIĄGAJĄCO

Nadal jesteśmy pociągającą nosami rodzinką, jednak zdecydowanie już rzadziej. Inhalacje zrobiły swoje. Dzieci ucierpiały najmniej, w zasadzie Dzindzia kicha tylko rano. Z Synkiem nieco gorzej, ale za to przekonał się do Fridy. Oczywiście trzeba to było odpowiednio zaaranżować – czyli „robimy akcję idźcie glutki” itd. Czasami mam wrażenie, że dzieci wprost uwielbiają teatralizację zwykłego życia. Poza tym w kółko muszę opowiadać historyjkę o „masi” (czyt. Matizie cioci Kasi) lub bawić się w sprawdzanie biletu autobusowego… No i jeszcze wkładanie klocków do keksówki – robimy ciacho owocowe :) Synek ostatnio kompletnie niezainteresowany „sklepowymi” zabawkami. Całe szczęście, że mamy ich naprawdę niewiele.

4 komentarze:

  1. Foksal - plasteliny jeszcze nie próbowaliśmy. Aż strach się bać :)

    OdpowiedzUsuń
  2. to spróbuj. najlepsza taka żarówiasta, dzieci lubia taka dyskotekę, przynajmneij moje:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Foksal - teraz myślę o takiej książeczce, jaką sama miałam w dzieciństwie. To były już pomalowane obrazki i cała zabawa polegała na tym aby "malować" po nich pędzelkiem zamoczonym w wodzie - wówczas pojawiały sie intensywniejsze kolory i miało się wrażenie, że się naprawdę maluje. Super wprawka przed malowaniem prawdziwą farba, no i bałaganu zdecydowanie mniej- jak już to tylko wylana woda :) Nie wiesz gdzie można coś takiego kupić?

    OdpowiedzUsuń

a teraz powiedz, co o tym myślisz: