niedziela, 31 października 2010

31.10.2008


Urodziłam życie. Wyszło krzycząc z moich wnętrzności
i żąda ode mnie ofiary z mojego życia
jak bóstwo Azteków.
Pochylam się nad małą kukiełką,
patrzymy na siebie czworgiem oczu.

- Nie zwyciężysz mnie - mówię.
Nie będę jajkiem, które rozbijesz wybiegając na świat,
kładką, po której przejdziesz do własnego życia.
Będę się bronić.
Pochylam się nad małą kukiełką,
spostrzegam drobny ruch drobnego paluszka,
który jeszcze tak niedawno był we mnie,
w którym płynie pod cienką skórą moja własna krew.
I oto zalewa mnie wysoka jasna fala pokory.
Bezsilna, tonę.

Czy to samą siebie tak wielbię w owocu swego ciała,
czy oddaję się na ofiarę
ludożerczemu bóstwu instynktu?
Skądże wezmę siłę, by się oprzeć temu,
co tak bardzo słabe?

Potrzebna małej kukiełce jak powietrze,
daję się bez oporu połknąć miłości,
jak powietrze daję się połykać
jej drobnym, chciwym życia płucom.

Anna Świrszczyńska, Macierzyństwo



poniedziałek, 18 października 2010

NIE NADĄŻAM...

Mam rozpoczęte czytanie sześciu książek, dwie podczytuję regularnie, po kawałku, reszta leży odłogiem. Mam do stworzenia dwa duże projekty i dwa małe – duży powstaje w bólach, drugi siedzi głowie, mały częściowo w kompie, najmniejszy już na papierze, wystarczy doszlifować i wrzucić w Worda. Mam do napisania niezliczoną ilość e-maili (ważnych i mniej ważnych). Mam tyyyyyle do zrobienia, mam do załatwienia sporo spraw. Jedynym powtarzającym się tu słowem jest „mam” - od tego już tylko literka do „mama” :) Chyba więc nie jest źle? ;)

piątek, 15 października 2010

DZIEŃ UTRACONEGO DZIECKA

Nie wiedziałam, że taki dzień istnieje w zbiorowej pamięci, ale zdaję sobie sprawę, że wielu rodzicom jest potrzebny. Dowiedziałam się o nim dzięki Green Canoe (http://mygreencanoe.blogspot.com/) Dziękuję Asiu!
Urszulo i Bogdanie,
Barbaro i Krzysztofie,
Joanno i Pawle,
Katarzyno i Łukaszu,
Agnieszko i Danielu,
Anno i Piotrze,
Anno i Tomaszu,
Anno i Jacku,
Asiu i Pawle,
Joanno i Piotrze,
Myślę o Was i Waszych Dzieciach.
Mateuszku, przepraszam za zbyt mało determinacji i rozmów z Twoimi rodzicami – pamiętam o Tobie.



niedziela, 10 października 2010

LOTEM BŁYSKAWICY LUB...

… z prędkością światła. Tak rozwija się ostatnio Synek. Nie piszę tego jako pękająca z dumy mamuśka (Boże, uchowaj przed porównaniem do Niobe), ale kobieta zaskoczona faktem, że dzieci „działają” w ten sposób. Codziennie 2-3 nowe słowa, jakaś umiejętność, zabawa.Gdybym w podobnym tempie przyswajała leksykę i konstrukcje wybranego języka obcego, już dawno byłabym poliglotką. I jeszcze ta niepożyta energia! Natychmiastowa regeneracja sił, nawet podczas choroby. Skąd i dlaczego? Czy nadążę za własnym dzieckiem?