niedziela, 10 października 2010
LOTEM BŁYSKAWICY LUB...
… z prędkością światła. Tak rozwija się ostatnio Synek. Nie piszę tego jako pękająca z dumy mamuśka (Boże, uchowaj przed porównaniem do Niobe), ale kobieta zaskoczona faktem, że dzieci „działają” w ten sposób. Codziennie 2-3 nowe słowa, jakaś umiejętność, zabawa.Gdybym w podobnym tempie przyswajała leksykę i konstrukcje wybranego języka obcego, już dawno byłabym poliglotką. I jeszcze ta niepożyta energia! Natychmiastowa regeneracja sił, nawet podczas choroby. Skąd i dlaczego? Czy nadążę za własnym dzieckiem?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
nie licz na to ostatnie :)
OdpowiedzUsuńTorebusiu - weź mnie nei osłabiaj :) Z zadyszką lub bez, ale zamierzam nadążać.
OdpowiedzUsuń