poniedziałek, 30 maja 2011

DIALOGI RODZINNE 3

Synek usłyszał jak mówię do męża przez telefon „jedź z Bogiem”.
Synek: Mamusiu, a jak tata jedzie z Bogiem, to jakim samochodem jedzie Pan Bóg?
Mama, na szczęście wybrnęła…: Jak mieliśmy toyotę, to Pan Bóg też jeździł toyotą, a teraz mamy forda (pożyczonego od cioci i wujka), więc Pan Bóg też jeździ fordem.
Synek: Takim samiutkim?
Mama: Tak, takim samym.
Synek: To świetnie!
**********************************************************************************
Przyjechała do nas babcia zwana Bunią. Krzątała się po kuchni, pichciła, robiła ulubioną sałatkę Synka. Mały oczywiście czegoś chciał w danym momencie – chyba chodziło o kompot.
Bunia, odcedzając ziemniaki: Słońce, chwileczkę, mam tyle roboty, nie wiem w co mam ręce włożyć…
Synek widząc gorący garnek z ziemniakami: Buniu, włóż ręce w rękawice!

czwartek, 26 maja 2011

PREZENTY Z OKAZJI DNIA MATKI

Ekipa w składzie Mąż, Synek i Córka - bukiet pięknych bordowych róż.

Synek: wirusowe zapalenie gardła; histeria w gabinecie lekarskim; stworzenie możliwości niesienia go na rękach przez ok. kilometr (14 kg śpiącego 2,5 latka); zmiana pieluchy w parku (!) - na spacery jeszcze nosimy; wieczorna akcja pt. "nie chcę pić niedobrego syropu", uśmiechy, wspólne czytanie książeczek o Franklinie i zabawa w koty-łaskoty.

Córka: pobudka o 5:20; wirusowe zapalenie gardła; problem dziąsłowy - na szczęście to jeszcze nie zapalenie jamy ustnej; super zachowanie podczas badania; spory, jak na Córę, apetyt; ogromne marudzenie w ciągu dnia; spokojny sen na spacerze; zabawa w wycieranie nosa mamie; uśmiechy pięcioząbkowe; wieczorna akcja z zasypianiem.

Taaaaak. Jeśli ten dzień miał mi pokazać, że jestem niezbędna, to ok, zakumałam temat. Jestem zmęczona i ryję nosem w klawiaturę. Macierzyństwo to jedna z najpiękniejszych przygód, jakie mi się dotychczas przydarzyły. Jednak szczerze mogę stwierdzić, że trudno czasami być matką...

piątek, 6 maja 2011

ZŁODZIEJU...

Nie wiem dlaczego wybrałeś nasz samochód i to właśnie teraz, kiedy jest nam najbardziej potrzebny.
Nie wiem dlaczego nie zadrżała ci ręka kiedy zobaczyłeś w nim naklejkę "dziecko w aucie" oraz dwa dziecięce foteliki.
Nie wiem czy nie ruszyło cię sumienie gdy włączyłeś odtwarzacz i usłyszałeś płytę z dziecięcymi piosenkami - ulubionymi piosenkami naszych dzieci.
Nie wiem czy śmiałeś się czy kpiłeś, że jesteśmy frajerami.
Nie wiem tego i pewnie nigdy się nie dowiem.
Nie wiem kiedy się pozbieram po tym fakcie, chociaż pieniądze dla mnie to rzecz nabyta, a samochód to tylko sprzęt.
Nie wiem, może kiedyć ci wybaczę. Na razie nie umiem i chyba nawet nie chcę.
Najbardziej zabolało mnie, kiedy Synek był rozczarowany, że nie "pokieruje" naszym autem, bo "się zgubiło" i przez dwa dni chodził za mną krok w krok pytając "mama, ale Ty się nie zgubisz?"
Nie pozwolę, żebyś w ten sposób kradł spokój, miłość i bezpieczeństwo mojej rodziny - NIE!
I to WIEM na pewno!!!