poniedziałek, 7 marca 2011

DIALOGI RODZINNE 2

Osoby dialogu: Synek (2 lata i 4 miesiące), Ciocia Nasza Kochana (więcej niż 2 lata i 4 miesiące).
Sytuacja: Synek udaje, że rozmawia przez telefon. Nagle:

Synek: Ciociu, telefon dzwoni.
Ciocia Nasza Kochana: To trzeba odebrać, prawda?
Synek: Ciociu, to do Ciebie.
Ciocia Nasza Kochana: Tak?
Synek: Tak, Nikodem* dzwoni.
Ciocia Nasza Kochana (do Mamy): Yyyy, znacie jakiegoś Nikodema?

* Ostatnio Synek prosi dość często o czytanie biblijnych historii - "Biblię przedszkolaka" dostał na Boże Narodzenie. Mama czytała opowieść O Nikodemie, któy przyszedł nocą do Jezusa i pytał jak może zostać Jego przyjacielem.

czwartek, 3 marca 2011

NORWID W ŁAZIENCE

Za nami, mam nadzieję, zima, a co za tym idzie – wszelkie choroby, infekcje i przeziębienia. Toleruję jedynie „naząbkowy” katar Córki. Mamy za sobą tegoroczną najważniejszą transakcję: kupiliśmy mieszkanie, większe, ładniejsze i w zupełnie nowym miejscu. Przed nami generalny remont. I tu zaczynają się schody… Musimy znaleźć solidną ekipę remontową, najlepiej za rozsądne pieniądze, których i tak zbyt wiele nie mamy. Trzeba zaplanować wygląd oraz wystrój poszczególnych pomieszczeń, w tym strategicznych: kuchni i łazienki. Niby na rynku tylu producentów glazury i terakoty, a mnie jakoś nic nie podchodzi… Okazuje się, że nici z moich łazienkowych koncepcji nazwanych roboczo:
1.       Francuska elegancja;
2.      Wiśnia w czekoladzie;
3.      Zimowy sad.
Żadna fabryka nie wytwarza takich zestawów kolorystycznych L Do diaska, przecież nie jestem jakimś dizajnerem wyprzedzającym trendy! Nie chcę żadnych roślinnych wzorów, kwiatków, listków: żadnej fauny i flory.
Naprawdę na myśl przychodzi mi niedoceniany przez swoich współczesnych Norwid – nikt nie rozumiał jego twórczości. Czy naprawdę oczekuję zbyt wiele? Dlaczego do białych i czerwonych płytek nie można dopasować granatu? Wszyscy producenci nagle rzucili się na biel-czerwień-czerń. A ten czerwony, pożal się Boże: jakiś ceglasty, bordo, wpadający w pomarańcz… Karmin, karmin prawdziwy potrzebny! Owszem, mogę podobierać różne płytki, ale przecież muszą zgadzać się rozmiary i choć trochę faktura. W doborze barw nie ufam Internetowi. W salonie wybrałam trzy kolory płytek do kuchni, przezornie spisując ich fabryczne oznaczenia – i co się okazało gdy zerknęłam do laptopa? Że to róż!!! W dodatku nawet nie pudrowy, tylko klasyczny majtkowy – bleeee.
Dobrze, że wygląd kuchni wstępnie obgadany i kolorystyka zaakceptowana przez rodzinkę, choć niewykluczone, że coś zmienimy J